Czy udar może przytrafić się tylko osobie 60+? Skądże! Naszym gościem jest 22-letnia Ania, która dwa tygodnie przed maturą doznała udaru, a po 2 miesiącach kolejnego. Jakie były symptomy, jak doznała udaru i jak wygląda jej życie teraz przeczytasz poniżej.
Twój Ratownik: Cześć Aniu, bardzo dziękuję Ci, że zgodziłaś się udzielić wywiadu. Powiedź ile lat miałaś jak doszło do udaru i czy w Twojej najbliższej rodzinie był taki przypadek?
Ania: Doznałam udaru gdy miałam 18 lat, dokładnie dwa tygodnie przed maturą. W mojej rodzinie nikt nie miał udaru, ja byłam pierwsza.
Twój Ratownik: Czy przed udarem, były jakieś objawy, które mogły świadczyć o tym ze dzieje się coś niepokojącego ze zdrowiem?
Ania: Przed udarem przez około 2 miesiące miałam ból karku, to było takie wrażenie jakby mnie przewiało, drętwiały mi ręce i nogi, głównie w palcach czułam dziwne mrowienie oraz miałam bóle w stopie. Aczkolwiek nie wiem, czy było to w jakiś sposób powiązane. Nigdy wcześniej nie słyszałam o takich objawach przed udarem, ale jak powiedziałam lekarzom o tym już po fakcie to powiedzieli, że to dość niespecyficzne objawy, ale można by było pod to podciągnąć.
Twój Ratownik: Czy regularnie wykonywałaś badania? Krwi, ekg?
Ania: Chodziłam dużo na badania, bo chciałam się dowiedzieć, co się dzieje. Byłam też u ortopedy, w związku z drętwieniem tego karku, ale stwierdził, że mam przesunięcie kręgów szyjnych i to pewnie przez to. Zalecił ćwiczenie jogi i stwierdził, że to przejdzie. I dokładnie tydzień później doznałam udaru, również w dniu kiedy przyszły mi wyniki, że nie mam boreliozy.
Od dziecka byłam pod opieką kardiologa cały czas, bo miałam szmery w sercu. A od 10 roku życia jestem pod opieką neurologa, bo miewam mocne migreny. Od dziecka najeździłam się po lekarzach.
Badania krwi też wyszły ok, z tego co pamiętam, choć w momencie pierwszego udaru moje żelazo we krwi było sporo poniżej normy.
Twój Ratownik: Czyli nikt wtedy nie podejrzewał, że mogą to być symptomy udaru?
Ania: Nie, nikt. Absolutnie.
Twój Ratownik: Czy przed wypadkiem wiedziałaś czym jest udar?
Ania: Tak wiedziałam. Widziałam plakaty, np. w przychodniach tylko, że na tych plakatach zawsze byli starsi ludzie. Zawsze się mówi o starszych ludziach. Więc jak mi to się przytrafiło to ja nie połączyłam faktów.
Twój Ratownik: Czy pamiętasz dzień, w którym doznałam udaru? Czułaś się jakoś inaczej? Coś Cię zaniepokoiło?
Ania: Doskonale pamiętam ten dzień. To był dzień, niewolny od szkoły, ale nie mieliśmy lekcji bo był strajk nauczycieli. Ja i moje dwie przyjaciółki nie byłyśmy w szkole. Siedziałyśmy na tarasie u jednej z nich, która mieszka akurat obok mnie . Już wieczorem w pewnym momencie napiłam się wody i ona od razu wyleciała mi z buzi. Zaczęłyśmy się z tego śmiać, a po chwili koleżanka powiedziała, że coś mi się dziwnego stało z ustami, cała ich lewa strona opadła w dół. Pobiegłam do rodziców i mama od razu krzyknęła przerażona” Ania Ty masz udar”.
Jakieś 2 minuty wcześniej miałam opartą rękę na nodze i tak się zastanawiałam “Boże coś mi chyba leży na nodze, tylko że nic na niej nie mam oprócz mojej ręki” więc już wtedy zaczynałam tracić czucie w lewej ręce.
Twój Ratownik: Czyli koleżanki nawet nie wiedziały, że TY masz udar?
Ania: Ogólnie nie, nie skojarzyły. Jak się dowiedziały, to przeżyły szok.
Twój Ratownik: Od razu pojechałaś do szpitala?
Ania: Tak, przewieziono mnie karetką na SOR.
Twój Ratownik: Od razu stwierdzili, ze to udar
Ania: Nie absolutnie. Pani neurolog założyła z góry, że mam porażenie nerwu twarzowego. Chyba ze 3 razy pytano mnie czy zażywałam narkotyki. Wtedy już nie miałam czucia w całej mojej lewej stronie ciała. Odmówiono mi pomocy, bo nie miałam zrobionej angiografii tętnic a akurat nie mieli na dyżurze nikogo kto mógłby podać mi kontrast do takiego badania.
Powiedzieli, że bez tego nie mogą mnie przetransportować do innego szpitala, więc jedyne co moi rodzice mogą, to wrócić rano i złożyć skargę… Mama była wściekła i groziła im nagłośnieniem sprawy w telewizji, jeśli mi nie pomogą. Dopiero to przyniosło jakiś skutek i przewieziono mnie karetką do Grodziska Mazowieckiego do szpitala. Tam uratowali mnie odsysając skrzep i zrobili to naprawdę w ostatnim momencie
Twój Ratownik: A kiedy był drugi udar?
Ania: Drugi był dokładnie dwa miesiące po tym pierwszym. Ten pierwszy był niedokrwienny, a drugi był wylewem i on był już leczony operacyjnie.
Twój Ratownik: Miałaś jakieś dolegliwości przed drugim udarem?
Ania: W szpitalu rano obudziłam się z ostrym bólem głowy, poszłam do toalety i już czułam, że gorzej mi się chodzi i znowu ta lewa strona zaczęła mi “szwankować”. Siedząc w toalecie wezwałam pielęgniarki, bo czułam, że coś jest nie tak. Na początku myślałam, że jest to najmocniejsza migrena w moim życiu. Pojechałam na rezonans, na którym okazało się, że to wylew.
Twój Ratownik: Na pewno się nie spodziewałaś czegoś takiego.
Ania: Absolutnie, nawet osoby w szpitalu, które mnie tam znały były przerażone, bo byłam tam najmłodsza a drugi raz przytrafiło mi się coś tak strasznego.
Twój Ratownik: Jak wyglądała Twoja rehabilitacja po udarze? Czy do dzisiaj odczuwasz jego konsekwencje? Jak zmieniło się Twoje życie?
Ania: Leżałam długo w szpitalu z oddziałem dziennym. Nie było mnie w domu 5 miesięcy. Nie byłam w świetnym stanie jak stamtąd wychodziłam. Później miałam prywatną rehabilitację. Ale byłam tak załamana, że nie miałam ochoty ćwiczyć.
Do tej pory moja ręka jest sprawna w jakichś 20%. Noga powiedziałabym 80%
Moje życie zmieniło się mocno. Człowiek mimo wszystko jest przyzwyczajony, że ma tę drugą rękę.
Twój Ratownik: Lekarze dają szansę, że ta ręka będzie w 100% sprawna?
Ania: W 100% może nie ale, że może być funkcjonalna, mi się wydaje, że lepiej już nie będzie.
Twój ratownik: Nie masz nadziei? Teraz ta technologia idzie do przodu, że wszystko jest możliwe.
Ania: Jasne, możliwe, jeżeli o to chodzi to mam nadzieję, ale jeżeli chodzi o codzienne rehabilitacje to przyłapuję się na tym, że sobie odpuszczam, bo czuję, że to nie ma sensu.
Twój Ratownik: Mocno Ci to przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu?
Ania: Ja już się nauczyłam z tym żyć. Wszystko robię sama, oprócz takich rzeczy jak: wiązanie butów, spinanie włosów. Mam super rodzinę, super chłopaka, wszyscy mi bardzo pomagają, więc to jest też bardzo ważne.
Twój Ratownik: A w pracy?
Ania: Pracuję z dokumentami, więc czasami tak, ale mam tam takich współpracowników, że też chętnie mi pomagają i nie zadają zbędnych pytań.
Twój Ratownik: Czy chciałabyś coś powiedzieć młody ludziom na ten temat? Czy masz dla nich jakaś rade/przesłanie?
Ania: Tak, aby jak najwięcej się badać, chodzić do lekarza, jeżeli się widzi, że coś jest nie tak. Najważniejsze jest to, by mieć taką świadomość, że jeżeli dzieje nam się coś w stylu, co daje objawy udaru, a mamy lat: 15, 25, 30 i myślimy: mnie to nie dotyczy, jestem za młody, niestety tak nie jest. Nie jest się za młodym na jakąś chorobę. Często mówi się ,że młodzi ludzie są za młodzi na jakieś dolegliwości i to jest bardzo krzywdzące i nieprawdziwe, bo mogą potem zostać zignorowani tak jak ja zostałam.
Twój Ratownik: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę dużo nadziei i pogody ducha.
Ania: Dziękuję.